piątek, 28 grudnia 2012

10

Wyobraźmy sobie czarnego szczeniaczka. Rasowy Shar Pei. Duża pomarszczona głowa, duże łapy i oczywiście oczyska pełne entuzjazmu. Większość dzieci na jego widok krzyknęłaby zapewne "awww!".
Mniejsza o to. Pies rośnie. Z dnia na dzień leży w swoim pogryzionym posłaniu coraz bardziej samotny. Tylne łapy ma łyse - bo też je obgryza. Może z nerwów, a może z nudów bo nikt nie wyprowadza go spacer. Świadczą o tym choćby długie, kompletnie nie schodzone pazury i słowa samych właścicieli - że podobno pies nie lubi chodzić.

Oczy ma zaropiałe i lekko pobielone, a to dlatego że nikt nie zadbał o jego nieprawidłowo rosnące, wrzynające się rzęsy.
Pies trochę śmierdzi, bo nikomu nie chce się go wykąpać. Bolą go niemyte od dawna uszy. Karmiony jest suchą karmą, czasem curry lub innymi resztkami jedzenia, a dla żartów właściciele dają mu do picia piwo.
W końcu postanawiają się go pozbyć, a wybierają na to sposób bardziej moralny niż topienie, a mianowicie sprzedaż. Za starzejącego się, zaniedbanego psa zyskują sto funtów, które wręcza im do rąk zagorzała wielbicielka psów i jednocześnie... moja matka.

Od tamtej pory codziennie katowana jestem misiami i słoneczkami, przyznać jednak muszę że (dopóki nie przegina) nie przeszkadza mi to. Dlatego, że pies zyskał wielką miłość, uwagę i codzienny spacer, który wbrew słowom poprzednich właścicieli - uwielbia. Stare pogryzione posłanie poszło w pizdu, lekarstwa stoją na parapecie, a miski ma cały czas pełne.
I jest częścią rodziny. Uwielbia moją matkę, mój dywan i miewa humory, ale wynagradza mi to porannym powitaniem, kiedy całuje mnie w nos na dzień dobry.

I teraz pytanie, na które odpowiedzi nie znam. Jak tak można zaniedbać własne obowiązki; obowiązki, które żyją i bardzo cierpią? Nie chcesz psa - nie kupuj, lub oddaj go w dobre ręce nim zdechnie z zaniedbania. Proste.
Pies z ulicy sobie zazwyczaj poradzi. Czasem ktoś go przygarnie. Co innego pies więziony w domu niczym zbędny mebel. Ile takich domów i zwierząt, które nie będą miały takiej szansy jak nasz?

29 komentarzy:

  1. Nie rozumiem i nie zrozumiem okrucieństwa ludzi względem zwierząt, zazwyczaj omijam takie historie. Tu się popłakałam. Na szczęście ten pies miał szczęście. Nie wiem, w jakim otoczeniu się to działo, ale nie byłoby tam nikogo, kto doniósłby do np. RSPCA?
    Jak Twoja mama dowiedziała się o tym psie? Pytam z czystej ciekawości... Podziękuj jej bardzo ode mnie, niewielu ludzi jest obecnie czułych na krzywdę zwierząt. Obie macie u mnie wielki szacunek. Pod Waszym okiem pewnie wypiękniał...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu nikt się nie interesował i pewnie więcej jest takich psów, niż umiem sobie wyobrazić choć na ogół anglicy bardzo dbają o zwierzęta.
      Wystawili go na sprzedaż na stronie internetowej (i sami opowiadali o tym, jak karmili go curry i dawali piwo...), a poszukująca Shar Peia matka zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia ;) i owszem, wypiękniał, bo jest czysty i zadowolony :D dziękuję bardzo za ten komentarz:)

      Usuń
    2. Dziękuję za wyjaśnienia! Cieszę się, że ktoś jest jeszcze wrażliwy na tym świecie:) Wiem, że w Wlk. Brytanii(choć ja byłam akurat w Irlandii Północnej)problem bezdomnuych zwierząt nie istnieje. I za to im chwała.
      Tak, Anglia(i ogólnie Wielka Brytania)jest piękna:) choć w większości wiem to ze zdjęć:)
      Dziękuję za wyczerpujące rady, bo ile razy myślę o wyjeździe, to zawsze utykam na myśli: "Od czego zacząć?". Teraz już wiem:) A co do ludzi...hmmm, jak wszędzie, są pewnie tacy, którzy Polaków nie znoszą, tacy, którym są obojętni i tacy, którzy chwalą ich za pracę:) Mój kuzyn i jego znajomi, którzy są w Irlandii Północnej, nie doświadczyli nigdy jakiejś dyskryminacji czy przemocy, więc wierzę w tamtejszych ludzi:)
      Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  2. W mózgu mi się nie mieści jak tak mozna traktowac zwierzeta... Chore

    OdpowiedzUsuń
  3. Już niedługo też przytulę zwierzę. Jeszcze trochę.
    Co do takich historii: widziałam taka mocno blisko. Brałam nawet w niej udział. A co może dziecko, które jeszcze nie wie, jak to powinno wyglądać? Się taplać w wyrzutach sumienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. biedny zwierzak... jak mozna nie dbac o swojego podopiecznego? przeciez on jest mimo wszystko bezbronny. podawac mu piwo, brawo -.- cale szczescie, ze u Was znalazl prawdziwy dom :) shar pei to czadowa rasa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz racje; sylwester niedlugo, ale to tez mnie srednio cieszy ;D rzucilam na wszystko pogarde!
      a zarcie bylo pyszne, zgodze sie :D
      pozdrawiam!

      Usuń
  5. co za podli ludzie! nie rozumiem..
    często jest tak że rodzice kupują dzieciom pieska od Mikołaja,a potem nie ma się kto nim zajmować ;|
    ciesze się, że znalazł u Was normalny dom!

    OdpowiedzUsuń
  6. aż brak mi słów. jedno, co dobre, to że go nie zostawili w lesie lub przy drodze, jak to często się słyszy... mam wrażenie, że niektórzy ludzie decydują się na psa/kota nie mając do końca świadomości, z czym to się je. szkoda mi bardzo takich zapuszczonych zwierząt, ale cieszę się, że chociaż ten psiak znalazł lepszy dom :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam dwa psy których nie lubię, a właściwie są to psy mojej mamy, którymi teraz, kiedy ona wyjechała, muszę się z siostrą i tatą zajmować, ale nie wyobrażam sobie, abym miała je gdzieś oddać lub bardzo zaniedbać. Fakt, nie trzymam ich w domu, ale mają w garażu miejsce wyściełane słomą, aby było cieplej w zimę, dostają dziennie dwa ciepłe posiłki i mają wodę w misce. Dużo miejsca do biegania też mają, bo nie zamykamy ich, tylko biegają sobie po podwórku. Prawda, może byłoby bez nich mniej kłopotów, nie musiałabym wychodzić po znajomych z domu do bramy, ale przecież sa z nami bardzo długo, więc nie wyobrażam sobie, abym miała się ich w jakiś sposób pozbyć. A lekko zmieniając temat, kiedyś w miejscowości (wsi) gdzie mieszkam, błąkał się pies i tak przybłąkał się do nas. Mama dawała mu jeść i tak się u nas zadomowił, ale nie traktowaliśmy go jako naszego psa, bo przychodził kiedy chciał i odchodził kiedy chciał. Niestety po jakichś kilku miesiącach zadomowił się u kogoś innego. A szkoda, bo dość go lubiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, że jesteś do nich przywiązana i dbacie o nie :) ja nigdy w zasadzie nie interesowałam się krzywdą zwierząt, bo przecież nic nie mogę na to poradzić. Ale kiedy mama kupiła tego naszego, uderzyło mnie to co dzieje się w domach sąsiadów (a czego nie widać)...
      A ten pies, o którym napisałaś - to prawie jak kot! :D

      Usuń
    2. Słomą?
      Wybacz, ale jest dwudziesty pierwszy wiek. Są ocieplane profesjonalnie budy...
      (zszokowana)

      Usuń
  8. Nie rozumiem takich ludzi, naprawdę. W ogóle, czy oni zasługują na określenie "ludzie"? Z miłą chęcią zrobiłabym z nimi to samo, co oni zrobili z tym psem...
    Słodki jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po ponad roku z nami został rozpiszczony jak nic, teraz zachowuje jak władca salonu, mojego dywanu i łóżka mamy, także ogólnie ma dobrze :D
      Na zdjęciu to wygląda jakby się zbakał z tym uśmiechem;p

      Usuń
    2. Właśnie dlatego słodko wygląda ;D
      I właśnie w tym zwierzęta są niesamowite. Szybko zapominają krzywdy...

      Usuń
    3. Dokładnie. Choć to też trwa, bo na przykład z naszym było tak, że na początku nie można było przejść nad nim kiedy rozwalił się na środku podłogi, bo zrywał się albo zaczynał warczeć - jakby myślał że chcę go kopnąć albo nadepnąć. To nasuwa mi bardzo przykre wnioski

      Usuń
    4. Natrafiłam kiedyś na ogłoszenie starszych ludzi, którzy chcieli oddać psa ze względu na to, że nie byli w stanie już z nim wychodzić. Po niezbyt długiej obserwacji dało się zauważyć, że musieli go maltretować... Warczał, piszczał i uciekał jednocześnie na widok smyczy i kagańca, nie lubił gwałtownych ruchów...
      Ale wiesz co? Mój pies, którego nikt nie boje, nie depcze i nie kopie też się zrywa, kiedy chcę nad nią przejść. Po prostu tego nie lubi.

      Usuń
    5. starsi ludzie też czasem nie mają sumienia... bo mają więcej za sobą, chyba dlatego. mam nadzieję, że tamten pies też znalazł lepszy dom?

      Usuń
    6. Znalazł. Moja mama oddała go jakiejś koleżance, wcześniej się upewniwszy, że będzie miał dobre warunki. Ja nie mogłam go zatrzymać ze względu na to, że nie lubił dzieci.

      Usuń
  9. To przykre, jak wiele zwierząt cierpi przez głupotę ludzi. Chcąc im trochę pomóc zaadoptuję niedługo kotka:)

    OdpowiedzUsuń
  10. dobrze, że historia tego psa wkroczyła w pozytywny etap. Postawę ludzi podsumowałaś bardzo trafnie nie mam nic do dodania, poza tym, że to przykre :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Zrobię coś z tym komentarzowym śmietnikiem:) A co do Anglii...Mam już nawet parę miast, do których chciałabym wyjechać, na oku, ale kończy się na przeglądaniu ofert prcy i stwierdzaniu, że nic tam dla mnie nie ma:) Obawiam się, że za słabo znam język do jakiegoś mbitniejszego zajęcia...Ale może wezmę się w końcu konkretniej za szukanie. Niestety, nie mogę iczyć na żadną rodzinę czy znajomych, będę musiała radzić sobie sama.
    O wynajmie domku nawet nie mówię, wystarczy mi pokoik, może być w zapyziałym mieszkaniu:) Jestem realistką:)
    Przy okazji, bardzo chciałabym podziękować za rady. Dobrze skonfrontować wizje i marzenia z rzeczywistością i kimś, kto jest na miejscu:)

    OdpowiedzUsuń
  12. "Moi" mieli szczęście, żona kuzyna około 6 lat temu załapała pracę w biurze i ma ją do dziś. Kuzyn pracuje w fabryce, ale nie narzeka. Znajomi, a raczej męska część, też wykonuje prace fizyczne. Taki los, nie skarżą się, a nawet wychodzi im to na dobre, bo częściej niż my tu w Polsce się przeprowadzają, zmieniają samochody etc. Powiem Ci, że mnie nawet mrożonki w Ocado zadowolą na początek, chodzi mi głównie o wyjazd do tego kraju, o resztę będę martwić się potem:)
    Dziękuję za życzenia, powodzenia życzę...Trzymaj się!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. niezla jestes - najpierw chcesz sie couchsurferom "zwalic na glowe", a potem mowisz, ze nie spotkalabys sie z nikim z internatu :D

    OdpowiedzUsuń
  14. ok, wiem o co chodzi ;D choc tak naprawde nigdy nie wiadomo, komu "z internetu" tak naprawde mozna choc troche zaufac.

    OdpowiedzUsuń
  15. to tak, jak nasza Pan Kot. może nie tak hardcore'owo jak w przypadku Waszego psa, ale też do najszczęśliwszych nie należała.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gdy myślę o swoich psach i kotach i o tym, jak wielką częścią mojego życia one są... okropnie ciężko mi zrozumieć ludzi, którzy postępują w ten sposób, albo - co gorsza, znęcają się fizycznie nad zwierzętami. I nie chodzi mi tylko o gówniarzy, którzy szpanują w okolicy ale i o dorosłych. Nie rozumiem co daje takie traktowanie? Nigdy tego nie zrozumiem, ale (mówiąc brzydko) mam nadzieję, że wszystkich takich spotka odpowiednia sprawiedliwość i dostaną taki los, jak zgotowali.

    OdpowiedzUsuń