Klik dla klimatu
Rozkmina, o której mowa, zaczęła się chyba od tego, jak K. zajarał się moimi starymi rysunkami i zażyczył sobie, bym narysowała mu postać z gry. Trochę się obawiałam po dwóch latach przerwy, ale myślę że wyszło dobrze ("Dragonborn! Idealnie!" :D).
Więc krótkotrwałe zajawki. Pasje nie przeszkadzają w tym, by w międzyczasie jarać się czymś nie związanym z nimi. Ale takie zajawki na ogół szybko mijają. Czy to dlatego, że wciąż trwamy przy procesie poszukiwawczym, czy może to zwykłe zaniedbanie, efekt lenistwa?
Kiedyś jarałam się papierami. Chciałam pracować jako sekretarka (tak, wiem...), a potem długo marzył mi się zawód dziennikarki. Przygodę z pisaniem ogólnie rozpoczęłam w wieku około dziesięciu lat. Najpierw był pamiętnik (rozjebany, patrz ostatni post). Później pisywałam refleksje i blogi; pewnie miałam jakieś trzynaście/czternaście lat. Z czasem dotarłam do "etapu" opowiadań i na nim stoję do dziś. Ostatnio nie potrafię zabrać się nawet za opowiadanie mimo ogromu czasu, ale właściwie nie dziwi mnie to, bo chyba zawiesiło się we mnie "to coś"; wyobraźnia, pisarski cug. Nie oceniam gęstości mgły ;)
Wracając do zajawek. Miałam swego czasu krótkotrwałą jazdę na stare filmy, obejrzałam m.in. Rozstanie (świetny!), Popiół i diament (klasyka), czy Niewinni Czarodzieje (tutaj dają o sobie znać te czasy, w których kobiety nie goliły pach...). Innym razem przegrzebałam internet w poszukiwaniu miejskich legend. Raz nawet wkręciłam sobie, że mogłabym się nafaszerować historiami z niewiarygodnych, czy faktami z wykop.pl i z tego zaczerpnąć wenę.
Przegrzebywałam youtube w poszukiwaniu graffiti, albo miejskiej sztuki w pojęciu ogólnym, innym razem grzebałam za tutorialami do akwarelek albo po prostu poszukiwałam artystów, którzy by mnie zaciekawili. W ten sposób trafiłam m.in. na Todda Shor'a i Banksy'ego. A może tak ma być, może jestem osobą która ma mieć w sobie dużo niekompletnych i na ogół kontrastujących ze sobą pasji/informacji?...:D
Jedyne, co trzyma mnie przy sobie od wielu lat - niezmiennie i bez przerw - to rap. wersy to asfalt, po którym podróżuję. Wczoraj trochę grzebałam za muzyką i przynajmniej z tego jestem zadowolona.
U mnie rap niezmiennie siedzi w sercu w tym samym miejscu co stare filmy, polska i rosyjska literatuta i XX-lecie międzywojenne :-) grunt o mieć zajawki, które dojrzewają razem z nami.
OdpowiedzUsuńprzynajmniej szukasz inspiracji. ja albo od lat mam te same, albo czekam aż same przyjdą.
OdpowiedzUsuńnarysuj mi Naruto! :D
Ja od dzieciaka, i to dosyć małego, coś pisałam. Mam jeszcze niektóre z tych rzeczy...Były pamiętniki-takie normalne, papierowe...Bycie dziennikarką "chodziło" za mną prawie od zawsze. Jeszcze się z tego nie wyleczyłam, jeszcze mam nadzieję, że coś z tego będzie.
OdpowiedzUsuńA o legendach miejskich czytałam kiedyś fajną książkę:)
PS. Trzeba szukać,nie można "zastać" się w tym, co jest, bo się zaśniedzieje albo coś...ale ze mną to się chyba już dzieje:(
OdpowiedzUsuńmyślę, że wyszło dobrze, tego się nie zapomina :)
OdpowiedzUsuńnic się nie zawiesiło, każdy ma w życiu taki okres w którym wydaje mu się, że się wypalił, że wena umarła, ale to minie :)
te wszystkie obrazki już tam były, ale zmniejszyłam je trochę, bo mnie wkurzało, że ich nie widać, bo blog zasłania :D
OdpowiedzUsuńtak, sexy z mojej ściany ;D
dziękuję!
ja nie umiem się nie nastawiać, ale będę to ćwiczyć, bo potem to się lepiej kończy ;D
Ty masz dryg do pisania, już to mówiłam :D mogłabyś pisać czadowe reportaże. z Twojego posta utożsamiam się jak najbardziej z szukaniem mądrości na wykopie i sztuką Banksy'ego.
OdpowiedzUsuńlubię Twoje komentarzowe wywody :D
OdpowiedzUsuńdziękuję za to o "Romeo i Julii", nie zaskoczę Cię, NIE OGLĄDAŁAM.
nie widziałam, ale właśnie, znam zakończenie, więc trochę dupa :D nie trawię di Caprio. jedyny film, jaki lubię z nim to Incepcja.
OdpowiedzUsuńja mialam tez rozne etapy i zajawka na sekretarke byla i na dziennikarke :D i wiele, wiele innych
OdpowiedzUsuńi tez uwielbiam RAP! kogo sluchasz najchetniej?! :)
ehh, kto nie chciał być sekretarką!:D
Usuńdużo czarnego rapu słucham:D Wu Tang, Dilated Peoples, Mos Def, The Pharcyde, Reks i co tam wyjdzie spod bitów legendarnego Premiera.. a z polskiego głównie tego co wychodzi aktualnie, bo starości w dużej mierze już mi się przesłuchały:) tak uogólniając to trochę Greena, SuperStyli, trochę Miuosha, czasem Gurala, czasem Eldoki, Gresa.. Bisza słucham od 4 lat i Rovera od jakichś trzech, najbardziej mnie inspirują;D
o muzyce to mogę pisać i pisać;pp
kawka, duzo papierkow... hahaha masakra :P
Usuńa Trzeci Wymiar, Sokół, Pezet? :D Nie lubisz? :D
Trzeci Wymiar lubię, szczególnie Szada. a Sokół to mój życiowy guru:DDD hehe, Pezeta już nie słucham, chociaż całkiem fajny kawałek wyszedł niedawno "chmura", słyszałaś?:D
Usuńja tez kiedys pisałam pamiętniki... a później wszystkie spalilam ;)
OdpowiedzUsuńchyba też spalę.. szczególnie, że niewiadomo już kto wyciągnie po nie swoje łapy:P
UsuńPowinnam...ale teraz się pogubiłam, sama już nie wiem, czego chcę. Chciałabym wyjechać, spróbować, ale obawiam się, że jest to dla mnie atrakcyjne/kuszące/ekscytujące, póki tego nie mam. Potem szybko się nudzę i narzekam...typowy słomiany zapał. Zobaczymy, co z tego wszystkiego wyjdzie.
OdpowiedzUsuńmi jakoś pisanie pamiętników nie szło. nabyłam zeszyt, bo ładna okładka... i na tym się kończyło :D
OdpowiedzUsuńale opowiadania do dziś dnia piszę.
Ja zawsze wiedziałam co chcę robić. Zawsze to samo. I na razie jakoś mi idzie :)
OdpowiedzUsuńklepnęłam Cię Share Weekiem, bo się obijasz z pisaniem. :P
OdpowiedzUsuńtaaak, obejrzyj incepcję! NAWET JA oglądałam :D
OdpowiedzUsuń