środa, 23 stycznia 2013

17

Byłam wczoraj w bibliotece* - zamierzam w najbliższym czasie wybrać się tam i poszukać mojego stosiku książek po angielsku - wyrobić sobie kartę. Babka pokazała mi cztery szablony. Patrzę, jeden z Romeem i Julią (tak podejrzewam), drugi z potworkiem chowającym się przed dzieckiem za drzewem, trzeci z rysunkową żyrafą... i dopiero wtedy zauważyłam czwarty. Choć był pokazany jako pierwszy i był dla mnie z pewnością najodpowiedniejszy, bo przedstawiał stosik książek z napisami Romance, Crime, Horror itd, a po lewej był napis "Love reading, love libraries". Taki neutralny. Zwyczajny. Dorosły.
Przez głowę przemknęła mi migawka infantylna, ostatni raz rzuciłam okiem na wyglądającego zza drzewa stwora i wskazałam na szablon ze stosikiem książek. Czasem czuję się jak pieprzona siedmiolatka, a między moimi rzeczami nadal królują takie perełki (nie lubię tego słowa) jak portfel z wiewiórami, miśki na regale, czy zestaw różowych szczotek do włosów... uwielbiam kreskówki i książki, w których przewodzi wątek typu urban fantasy (aby uwierzyć w Londyn Pod i białego królika w rękawiczkach!), a gdybym dorwała, to chętnie poczytałabym WITCH. Na szczęście dla mnie, lubię również kontrasty. Czernie i szarości, wielkie tiszerty (często kradzione od K.) i grozę.

* Wizytę można dopisać do serii Robią ze mnie wariatkę. Otóż poszłam tam w zasadzie by coś wydrukować, bo ja nie miałam tuszu, a K. nie mógł znaleźć kabli od drukarki. Wcisnęłam "drukuj" i wyskoczyło mi wielkie okno z napisami i numerkami. Popatrzyliśmy z K. po sobie, potem rozejrzeliśmy się za pracownikami - w pobliżu nikogo. Za druk trzeba było zapłacić, ale jak? Po chwili z pokoju dla pracowników wyszła starsza babka ubrana w barwy biblioteki (fiolet), w dodatku z identyfikatorem na szyi. Pytam ją, jak mogę coś wydrukować, ona mi na to... że tam nie pracuje (?!). Na szczęście obok siedział ciekawski, dwumetrowy chłopak który porwał K. i pokazał mu jak się drukuje. Nie spodziewałam się po tej bibliotece takiego nowatorstwa (wpisujesz w drukarkę hash i numerek który wyskakuje na pulpicie, potem wrzucasz kasę).
Hmm... zaczynam się już do tych absurdów (kobieta przebrana za bibliotekarkę...) przyzwyczajać.

33 komentarze:

  1. Ja też czasem nie ogarniam tych nowoczesnych urządzeń:) Raczej technofob ze mnie niż technofil:) Myślę, że każdemu zdarzyło się coś takiego...
    Lubię zwyczajne, neutralne i dorosłe rzeczy-raczej nie przepadam za wzorkami itp...
    Biblioteka-to miejsce, które lubię:) Nie wtobrażam sobie czytania e-książek na iPadzie czy w necie...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem nawet bardzo klasyczne instytucje zaskakują ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba rzeczywiście tak to już musi być...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet zwykła wizyta w bibliotece może okazać się niezwykłą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wieki już nie byłam w bibliotece. Milion zł kary chyba zapłacę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To lepiej nie idź:D ja nie byłam 6 lat :o

      Usuń
    2. No na razie się nie wybieram :D Ale kiedyś w końcu będę musiała :c Łoo, nie masz książek do oddania? :D

      Usuń
    3. może to niedzisiejsze, ale oddawałam, najczęściej na czas ;D

      Usuń
    4. Podziwiam! :D Ja to nigdy nie mam czasu albo nie chce mi się dźwigać książek :D

      Usuń
  6. Jak ja mam iść coś wydrukować w szkolnej bibliotece to zawsze kogoś proszę, bo nie potrafię takich urządzeń obsługiwać. :P

    OdpowiedzUsuń
  7. trochę techniki i człowiek się gubi :P

    uwielbiam klimat bibliotek, chociaż w mojej to zawsze patrzą na mnie tak jakbym miała milion książek wynieść i nie oddać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ ciekawa opcja z tymi kartami. Tez bym się pewnie nad tym stworkiem zastanowiła. Kocham świat dzieciństwa i jestem zła na siebie, że dorosłam. :)

    Widać można zostać nieźle zaskoczonym w bibliotece. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskoczonym, to mało powiedziane i nie chodzi tu o dziwne metody płatności za druk!:D kto to był ta babka ubrana jak bibliotekarka, nigdy się nie dowiem...

      Usuń
  9. każdy ma coś z dziecka :)
    rozwaliła mnie ta 'bibliotekarka' xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Pęd świata zmusza nas do pozyskiwania kolejnych odznaczeń za zdobycie tajemnej wiedzy "supernowoczesności" - na szczęście dobrze się czuję w takich nowinkach iszybko łapię. Jestem fanką samoobsługowych kas, gdzie namietnie pozbywam się garści drobnych, które bez liczenia wrzucam do gardła wiecznie głodnej maszynie prz opcji "płać gotowką". Ona przynajmniej nie patrzy bykiem i bierze wszystkie żółte ;)
    Pozdrawiam :)
    /ta pani to pewnie tajniak ;)/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samoobsługowe kasy również lubię, chociaż i tak mam stracha że coś zepsuję;p

      Nie ma innego wyjaśnienia! ;)

      Usuń
  11. Z takich dodatków i ,,perełek'' nigdy się nie wyrasta. Zawsze chyba ma się do nich słabość i takie gadżety w naszym życiu jeszcze dłuuugo są:)
    Faktycznie ciekawa biblioteka:)

    OdpowiedzUsuń
  12. weź nie znosiłam WITCH :D ach, te zachodnie biblioteki... ja jak muszę coś wydrukować, to idę do kafejki internetowej u Pana Turasa, jest trochę awkward i dziwnie, ale chociaż nie ma takiego poziomu komputeryzacji :D ja właśnie dlatego zawsze boję się prosić ludzi o pomoc, jedynie w IKEI jest ok, tam mają (przynajmniej kiedyś mieli) z tyłu koszulki napisane "IKEA, w czym mogę pomóc?" :D

    OdpowiedzUsuń
  13. wszyscy wokół przypominają mi jak (ZA) mało czytam. :/

    OdpowiedzUsuń
  14. bibliotekarka jest ekstra! ogólnie siedząc w środku tego wszystkiego musiałaś mieć dobry ubaw! serdecznie zapraszam na www.2bloggirls.pl

    obserwuję-liczę na to samo!

    OdpowiedzUsuń
  15. no dobra, jak już oglądałam WITCH (zdarzyło się, choć serio tego nie trawiłam) to też byłam Cornelią xD xD
    miałam z nimi mnóstwo karteczek do segregatora.

    OdpowiedzUsuń
  16. A wróce do tego Twojego posta, zaglądnę, sprawdzę!:)

    OdpowiedzUsuń
  17. kobieta się nie obraziła, że ją pomyliłaś z bibliotekarką?:D
    btw, co to za szablony?;> pierwsze słyszę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak dla mnie to ona była bibliotekarką, może właśnie przeszła na emeryturę:D
      szablony na kartę biblioteczną, hmm

      Usuń
    2. z tymi bibliotekarkami to nigdy nie wiadomo ^^
      pierwsze słyszę o takich cudach, moja biblioteka chyba zbyt zacofana na takie wynalazki ;p

      Usuń
  18. Ja osobiście nie przepadam za bibliotekami. Może dlatego, że nigdy nie mogłam trafić na coś ciekawego i dodatkowo przeraża mnie pani bibliotekarka.
    U mnie na półce nadal leży biały miś z dzieciństwa, zbyt wiele wspomnień.

    zapraszam na konkurs do mnie
    Obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  19. Może ta babka sama nie wiedziała jak coś wydrukować, więc udała, że nie jest pracownikiem? :D

    OdpowiedzUsuń
  20. O co chodzi z tymi szablonami? O.o

    OdpowiedzUsuń
  21. I dobrze, że są takie "perełki" :) Ja sama kilka takich mam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja to najbardziej zagubiona poczułam się w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, mimo że w bibliotekach często bywam. Jednak tam technika mnie zgubiła :P

    OdpowiedzUsuń
  23. szablony na kartę biblioteczną? co to za cuda? :D ja ostatnio w bibliotece trafiłam na przerabianie kart papierowych na komputerowe i na samą myśl ile stałam w kolejce to mnie zalewa ;D

    OdpowiedzUsuń